Jaki jest ulubiony dowcip komorników?
“Puk, puk!
Zajęte!”
A jaki dowcip zrobił komornikom Minister Finansów? Poniżej przeczytacie o jaskrawym przykładzie profiskalizmu…
Umówmy się – większość z nas nie darzy wielkim szacunkiem komorników. Zwłaszcza po niedawnych, nagłośnionych przypadkach patologii, która zdarza się niestety i w tym zawodzie. Brak szacunku do komorników trwa w większości przypadków do czasu, gdy sami jesteśmy wierzycielami i mamy dłużnika do zwindykowania. Wtedy bez komornika praktycznie niewiele zdziałamy. Ale nie o komornikach i ich problemach ten wpis. Tylko o podatkach. A precyzyjniej o podatku od towarów i usług. I dowcipie, jaki Minister Finansów zrobił komornikom (zresztą dla tych ostatnich wcale nie śmiesznym). A w gruncie rzeczy to wpis potwierdzający stare przysłowie, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Ale, po kolei…
Jak to drzewiej bywało, ale wcale nie tak dawno
Komornicy w Polsce w zależności od czasów, zaborów i ustrojów mieli różną pozycję. My zaczniemy od tej obecnej – czyli ukształtowanej przez ustawę z 1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji. Na jej podstawie komornicy sądowi od drugiej połowy lat 90 ubiegłego wieku są funkcjonariuszami publicznymi (ale nie są urzędnikami!) działającymi przy sądach rejonowych zajmujących się wykonywaniem rozstrzygnięć sądowych w drodze przymusu egzekucyjnego.
Po wejściu w życie obecnie obowiązującej ustawy o VAT (a obowiązuje ona mniej więcej od przystąpienia Polski do Wspólnot Europejskich), aby potwierdzić dotychczasową praktykę w tym zakresie Minister Finansów wydał 30 lipca 2004 r. pismo. Pismo zaadresował do “wszystkich świętych”, czyli Dyrektorów Izb Skarbowych i Dyrektorów Urzędów Kontroli Skarbowej. Pismo o wymownym tytule: “Interpretacja w sprawie czynności świadczonych przez komorników sądowych. Status komorników sądowych w świetle ustawy o podatku od towarów i usług”. Interpretacja Ministra Finansów, w związku z pojawiającymi się po wejściu nowej ustawy o VAT wątpliwościami wskazywał:
“komornik sądowy jest funkcjonariuszem publicznym działającym przy sądzie rejonowym, wykonującym czynności egzekucyjne w sprawach cywilnych oraz inne czynności przekazane na podstawie odrębnych przepisów (…) A zatem, komornicy sądowi w zakresie w jakim, stosując środki przymusu zastrzeżone dla władzy publicznej, wykonują władztwo publiczne wynikające z funkcji organu egzekucyjnego, są uznawani za organ władzy publicznej” i w związku z tym nie są uznawani za podatników VAT.
Sprawa wydawała się prosta. Komornicy, pomimo, że od 1997 r. działali “na własną rękę” prowadząc kancelarie, wykonywali władztwo publiczne i byli uznawani za organ władzy publicznej, a tym samym nie byli uznawani za podatników VAT. W praktyce komorników nie interesowało wystawianie faktur, kasy fiskalne, deklaracje VAT i temu podobne przyjemności z którymi codziennie mierzą się podatnicy VAT. W zasadzie nikt w Polsce takiego stanowiska nie kwestionował. Ani komornicy, ani organy podatkowe, interpretacja Ministra Finansów rzecz święta. A ze świętościami się nie dyskutuje, prawda?
Minister Finansów zmienia zdanie
Życie komorników toczyło się spokojnie bez VAT, niemal przez jedenaście lat (jakiż częstochowski rym!). Aż nadszedł 9 dzień czerwca roku pańskiego 2015. Wówczas Minister Finansów zmienił zdanie w sprawie VAT i komorników. Oczywiście nie ten sam Minister Finansów, bo w 2004 r. (w dacie wydania pierwotnej interpretacji) zaszczytną funkcję Ministra Finansów pełnił pan Mirosław Gronicki, a w czerwcu 2015 r. pan Mateusz Szczurek, niemniej Minister Finansów to Minister Finansów i mniejsza o personalia. Podobno tylko krowa nie zmienia zdania (bo go nie ma), więc dlaczego dziwić się, że Minister Finansów zmienił zdanie? No cóż, sprawa wcale nie jest taka oczywista jak się wydaje…
Dlaczego jestem taki sceptyczny? Minister Finansów, w zmienionej interpretacji z czerwca 2015 r. stwierdził, że komornicy jednak są podatnikami VAT, opodatkowanymi na zasadach ogólnych. Zrobił tak powołując się na te same przepisy ustawy o VAT jak w interpretacji z 2004 r. oraz powołując się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 1987 r. (a więc obowiązujący Polskę jako kraj członkowski WE również w chwili wydania pierwotnej interpretacji z 2004 r.). Innymi słowy przepisy się nie zmieniły, wyrok Trybunału obowiązywał już wcześniej (a i tu można mieć wątpliwości czy pozycja komornika w Polsce odpowiada pozycji komornika w Holandii, którego dotyczyło przedmiotowe orzeczenie), a przepis się zmienił.
Dlaczego? No cóż, ku chwale naszego budżetu! Co prawda z opodatkowania VAT komorników miały “wpadać” jakieś drobne kwoty (w całości corocznych wpływów VAT), coś na poziomie kilkuset (bliżej 200 niż 900) milionów rocznie, ale jak to mówią “od małych przychodów jeszcze nikt nie zbiedniał…” Innymi słowy, nie wchodząc w szczegółowe spory o niuanse, opodatkowanie VAT komorników jest po prostu przejawem profiskalizmu Ministra Finansów. Chciałbym, żebyście Państwo dobrze zrozumieli po co ten wpis – nie chcę bronić komorników. Chcę pokazać, jak działa w Polsce profiskalizm. A, że na przykładzie komorników – tak się akurat złożyło.
Ludzki pan, Minister Finansów, w swojej interpretacji z czerwca 2015 r. wskazał, że komornicy byli zwolnieni z obowiązku zapłaty VAT do końca września 2015 r. Nie zmienia to faktu, iż po ponad 20 latach nie bycia podatnikami VAT, pod koniec 2015 r. komornicy stali się w końcu podatnikami VAT. Czyli zmieniona interpretacja Ministra Finansów “weszła w życie” 1 października 2015 r., co również jest pewnym kuriozum, bo w życie może wejść stworzone prawo, a interpretacja (nawet Ministra Finansów!) prawa nie tworzy tylko wyjaśnia jego treść. A dlaczego “ludzki pan”? Bo nie dość, że dał komornikom trzy miesiące wyłączenia z VAT, to na dodatek nie zażądał VATu za 5 lat wstecz… Po prostu ręce same składają się do bicia brawa 😉
Komornicy objęci VAT – i co z tego?
Tak jak wspominałem, eufemistycznie ujmując, komornicy nie cieszą się największą popularnością wśród najbardziej lubianych zawodów. Stąd cała historia z opodatkowaniem VAT komorników od 2015 r., poza nimi samymi, obeszła niewiele osób. Ale czy tak naprawdę można przejść obok sprawy obojętnie? Moim zdaniem niezupełnie. Oprócz pewnych absurdów, o których za chwilę, mających miejsce w całej tej zmianie interpretacji odnośnie opodatkowania komorników, najistotniejszy jest wspomniany powyżej profiskalizm. Bo dzisiaj komornicy jutro Ty, drogi podatniku. Dosięgnie Cię zmiana interpretacji fiskusa, dzięki której zapłacisz więcej. Jak nazwać inaczej interpretację, niż profiskalna, która na podstawie zasadniczo tych samych przepisów podatkowych, orzeczenia Trybunału, które funkcjonuje niemal 30 lat, zakłada opodatkowanie pewnej grupy zawodowej?
Wreszcie dochodzimy do absurdów zmienionej interpretacji, zakładającej opodatkowanie komorników VAT. Po pierwsze, skoro Minister Finansów powołuje się w zmienionej interpretacji na wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (również te, które były znane i obowiązywały Polskę jako członka WE w 2004 r., w dacie wydania interpretacji pierwotnej), to jak się to ma do zasady zakazu dokonywania prowspólnotowej wykładni prawa przepisów prawa krajowego na niekorzyść podatników? Podatek VAT jest w Unii Europejskiej sharmonizowany.
Oznacza to w uproszczeniu, że funkcjonuje europejska dyrektywa VAT, którą każde z Państw Członkowskich powinno implementować (wprowadzić) do swojego, krajowego porządku prawnego. Ma to zapewnić jednolitość opodatkowania VAT. Stąd między innymi nie ma w Unii Europejskiej kraju, który miałby stawkę podstawową VAT niższą niż 15% (Luksemburg ma najniższą, właśnie 15%), bo taką wielkość stawki podstawowej VAT przewiduje Dyrektywa VAT i każde z Państwo Członkowskie musi się do tego dostosować (a właściwie dostosować swoje prawo). Przy okazji – Dyrektywa nie przewiduje maksymalnej stawki podstawowej VAT, czyli jak to mawiają Rosjanie “sky is the limit…” 😉
Wracając do zasady zakazu wykładni prowspólnotowej na niekorzyść podatników. Interpretując przepisy prawa w zakresie VAT organy podatkowe powinny zasadniczo ocenić czy przepis prawa wspólnotowego (w przypadku VAT – przepis Dyrektywy VAT) jest przepisem bezpośrednio skutecznym. Dalej, czy przepis prawa krajowego jest z nim zgodny, a jeżeli takiej zgodności nie ma (zachodzi kolizja przepisu krajowego z przepisem wspólnotowym) rozstrzygać wedle zasady bezpośredniej skuteczności prawa wspólnotowego i jego pierwszeństwa przed prawem lokalnym (jest to owa wykładnia prowspólnotowa). Istnieje zakaz dokonywania wykładni prowspólnotowej na niekorzyść podatnika, gdy norma dyrektywy unijnej została zaimplementowana w prawie krajowym w sposób wadliwy. A za takie należy uznać przepisy polskiej ustawy o VAT, na których oparł swoją zmienioną interpretację w zakresie komorników Minister Finansów. Nomen omen ten sam przepis stał się przyczyną ogromnego zamieszania w zakresie traktowania jako podatników VAT jednostek samorządu terytorialnego (takich jak gminy), ale to temat na inny wpis.
Czyli Minister Finansów dokonując swojej wykładni prowspólnotowej (opartej na orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej) powyższą zasadę złamał. W uproszczeniu – jeżeli Polska prawidłowo implementowała (w zakresie opodatkowania komorników) przepisy Dyrektywy VAT w chwili wejścia do Wspólnot Europejskich (czyli w 2004 r.), to prawidłowa była pierwotna interpretacja Ministra Finansów w sprawie komorników. Jeżeli zaś przepisy były implementowane nieprawidłowo, to dokonywanie ich prowspólnotowej wykładni, której efektem było opodatkowanie komorników, było naruszeniem zakazu interpretacji prowspólnotowej na niekorzyść podatników. Uff, strasznie to skomplikowane i dogmatyczne, prawda?
Zmieniona interpretacja Ministra Finansów nie określała wielu istotnych kwestii, ważnych dla rozliczenia tego podatku przez komorników. Na przykład nie wyjaśniała czy opłaty egzekucyjne to kwota netto (do której komornicy powinni doliczać 23% VAT) czy kwota brutto (zawierająca już owe 23% VAT). W późniejszych wyjaśnieniach zamieszczonych na stronie internetowej Ministerstwa Finansów wskazano, że powinna to być kwota brutto. Zanim to się stało, komornicy nie czekając na dalszy rozwój wypadków, jeszcze we wrześniu 2015 r. podjęli uchwałę zalecającą doliczanie podatku VAT do opłat egzekucyjnych (czyli potraktowanie opłat egzekucyjnych jako kwot netto). Ową uchwałę zaskarżył (z wnioskiem o jej uchylenie) do Sądu Najwyższego …Minister Sprawiedliwości. Twierdząc, że jest niezgodna z prawem. Jak się w końcu skończył spór czy netto czy brutto – o tym za chwilę.
Chciałbym wskazać na kolejny absurd wynikający pośrednio ze zmienionej interpretacji Ministra Finansów. Według zmienionej interpretacji i wyjaśnień na stronie internetowej Ministerstwa Finansów (tak, w Polsce nawet interpretacje przepisów podatkowych wymagają wyjaśnień 😉 ) stwierdzono, że komornicy są podatnikami VAT, a opodatkowane jest przez nich świadczenie usług za wynagrodzeniem. No to teraz zastanówmy się czym jest świadczenie usług za wynagrodzeniem. Jedziemy do mechanika, prawnika czy lekarza. Żeby naprawił nam samochód, napisał pismo w postępowaniu czy też nas wyleczył. Mechanik naprawia samochód, prawnik tworzy pismo procesowe, lekarz przyjmuje nas na wizycie, wypisuje receptę. Każdemu płacimy za jego pracę. Nie ma wątpliwości, że wyświadczyli nam usługę za wynagrodzeniem. Ale jak się to ma do komorników? No właśnie…
Komornik działa w ten sposób, że Kowalski ma u nas dług, idziemy do sądu dostajemy wyrok, że Kowalski ma nam zapłacić jakąś sumę pieniędzy. Kowalski nie płaci, a sami nie możemy pójść i mu tych pieniędzy wyjąć z kieszeni czy przelać z konta. Dlatego idziemy z wyrokiem sądu do komornika. Komornik egzekwuje dług od Kowalskiego. Przykładowo zajmuje Kowalskiemu rachunek bankowy i wyegzekwowaną kwotę przelewa na nasz konto (pobierając od tego koszty egzekucji). Jak Państwo myślą – komu świadczy usługę komornik? Wierzycielowi? Tak Wam się tylko wydaje.
Według broszury na stronie internetowej Ministerstwa Finansów komornicy świadczą usługę …na rzecz dłużnika. I jest to usługa zwolnienia dłużnika z długu. Nawet dla osób niezwiązanych z prawem taka konstrukcja jest karkołomna, nie mówiąc już o prawnikach. Bo skoro komornik świadczy na rzecz dłużnika usługę zwolnienia z długu, to można wysnuć równie absurdalny wniosek, że dłużnik, którego komornik skutecznie nie zwindykował (czytaj: nie zwolnił skutecznie z długu) może pozwać komornika o naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Czyste wariactwo!
Kolejna sprawa, skoro jest to usługa zwolnienia z długu dłużnika, to może czynności komorników powinny być zwolnione z VAT? Skoro ustawa o VAT zwalnia z podatku usługi w zakresie długów… Ale nie o to chodziło Ministrowi Finansów, żeby komornicy nie płacili, tylko, żeby płacili, więc zapomnijmy o takim rozwiązaniu.
Jaki jest efekt całego zamieszania z opodatkowaniem VAT komorników? W marcu 2017 r. Naczelny Sąd Administracyjny podjął uchwałę w której potwierdził, że komornicy są podatnikami VAT. W lipcu 2017 r. Sąd Najwyższy podjął uchwałę, w której stwierdził, że wynagrodzenie komornika (czyli opłata egzekucyjna) zawiera w sobie VAT. Czyli tym samym rozstrzygnął spór czy komornicy powinni traktować opłatę egzekucyjną jako kwotę brutto (tak się opowiedział Sąd Najwyższy) czy jako kwotę netto (tak chcieli komornicy).
Co śmieszniejsze, poprzednia interpretacja Ministra Finansów nie rodziła problemów w tym zakresie. Zmieniona owszem. A to ze względu, że ani ustawa o komornikach sądowych i egzekucji ani ustawa o VAT nie normowała tej kwestii (gdyż przed 2015 r., “od zawsze”, komornicy podatnikami VAT nie byli). Tak czy inaczej komornicy przegrali na całej linii. Co więcej przegrali nie tylko prestiżowo, ale i finansowo. A to ze względu, na fakt, iż koszty egzekucyjne, które trafiały do 2015 r. do kieszeni komorników w całości, są teraz pomniejszone o VAT (który ekonomicznie płacą i tak dłużnicy, niemniej ekonomicznie komornicy zarabiają mniej niż za czasów pierwotnej interpretacji Ministra Finansów).
Sprawa opodatkowania VAT komorników pokazuje dobitnie kilka rzeczy. Przede wszystkim, że jedynym czego można być pewnym to śmierć i podatki. A tak poważnie – przedstawiłem Państwu zamieszanie z VAT i komornikami, bo choć mało kto z nimi sympatyzuje, to jest to dobry przykład na profiskalizm Ministra Finansów. Wystarczy zmiana interpretacji. Nieobliczalna i w gruncie rzeczy zaskakująca. To nic, że sama interpretacja Ministra Finansów jest mocno kontrowersyjna, argumenty częstokroć absurdalne a jej zastosowanie budziło wiele praktycznych problemów. Najważniejsze, że są jakieś wpływy budżetowe z VAT od komorników.
A, że zarabiają mniej? Przecież ich nikt nie lubi i płakać za ich chudszymi portfelami nie będzie, a VAT i tak pokryją dłużnicy. Mało tego, wielu może wręcz uznać działania Ministra Finansów za pożądane, bo przecież Minister Finansów (przy wsparciu Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego) na koniec dnia “dowalił” tym nielubianym komornikom. Dlatego, pomimo, że mogłem opisać profiskalizm Ministra Finansów na innym przykładzie, wybrałem przykład z komornikami. Żeby Państwa przestrzec, abyście nie byli następnymi w kolejce po komornikach. Bo po Was też może nikt nie płakać, jak Minister Finansów zmieni swoją interpretację…
Do przeczytania! 🙂
Pozdrawiam, Paweł Satkiewicz