Podatki.BLOG

Torebka foliowa plus 23% VAT

Fiskus nakazuje doliczać VAT do opłaty recylingowej

Jak się u Państwa mówi na foliowe torebki, w które pakujecie zakupy? Reklamówki? Siatki? Foliówki? Jak zwał tak zwał, wszyscy wiemy o co chodzi. Od 2018 r. torebki obłożone są 20 groszową opłatą recyklingową. I oczywiście podatkiem VAT. Wynik budżetu za 2018 r. sam się nie zrobi! Trzeba się dorzucać nawet groszowymi podatkami…

 

Jak w przypadku wielu danin, obciążeń i quasi-podatków również torebki foliowe będą obłożone nową opłatą recyklingową na podstawie niepodatkowej (o gospodarce opakowaniami i odpadami) ustawy. Do recyklingu jeszcze wrócimy, bo to też dobry temat, ale najpierw zajmiemy się fiskalizmem fiskusa. Bo to odczujemy szybciej niż efekty recyklingu torebek foliowych.

Kiedy kres fiskalizmu?

Patrząc z boku – idea zacna, wreszcie ludzie nauczą się wykorzystywać torebki foliowe zgodnie z przeznaczeniem. Każdy będzie nosił przy sobie kilka sztuk, na wypadek niespodziewanych zakupów. A po latach Ziemia podziękuje nam wysokimi plonami za nasze eko-podejście. Ale dlaczego za ideę trzeba płacić? Oj, tam, oj tam, drobiazg.

A, że “to tylko 20 groszy + VAT” na jednej torebce, to może się okazać, że opłata recyklingowa będzie doskonałym kranikiem z dopływem pieniędzy od podatników do budżetu państwa. Bo takie systemowe założenia opodatkowania wskazują, że najlepiej opodatkowywać coś, co jest powszechne, ale niedrogie. Aby można było bez problemu zapewnić budżetowi stały dopływ pieniędzy od podatników.

Torebki foliowe nie są co prawda artykułem “pierwszej potrzeby” i jak będzie trzeba oszczędzać to ludzie nauczą się korzystać z wielorazowych/papierowych toreb. Niemniej jednak z pewnego wygodnictwa póki co znikną co prawda darmowe torebki, podrożeją te najtańsze, jednak przewiduje, że nadal będziemy płacili za torebki i traktowali je jak dotychczas. Część ludzi robi domowy recykling i wykorzystuje je jako worki na śmieci, część używa wielokrotnie, ale dla dużej części ludzi torebki foliowe są i będą śmieciami.

I na tym bazował pomysł z torebkami foliowymi i opłatą za nie. Od każdej torebki (do grubości 50 mikrometrów) trzeba będzie zapłacić minimum 20 groszy opłaty recyklingowej + 5 groszy VAT od tej opłaty. Jeżeli sprzedawca daje nam torebkę do zakupów za darmo. Jeżeli sprzedawca sprzedaje (z VAT, a jak!) nam ją za określoną cenę – np. 20 groszy brutto, jej cena będzie powiększona o opłatę recyklingową i VAT od opłaty (czyli wspominane wyżej 25 groszy od każdej torebki).

Czyli od każdej torebki foliowej w Polsce fiskus otrzyma co najmniej 25 groszy. Jak przemnożycie sobie Państwo ilość torebek foliowych, które są “sprzedawane/dawane za darmo” każdego dnia w 38 milionowym kraju, powinny wyjść całkiem zacne kwoty. Oczywiście większość z tej kwoty pójdzie na szlachetne cele ekologiczne (takie jak edukacyjne, pewnie jakaś kampania społeczna będzie o foliówkach). Czyli zgrzytając zębami musimy się uśmiechać, bo choć kieszeń boli, to pro publico bono…

A niedługo kolejne podatki (od niezdrowych przekąsek i napojów gazowanych). Wszystko dla naszego dobra! Żeby nam wypłaty nie starczało na czipsy i kolę, to będziemy rośli zdrowi jak dęby, ku utrapieniu ZUS. I zakładam się, że tak jak po wprowadzeniu opłaty recyklingowej od torebek foliowych nie będzie wcale czyściej czy ekologiczniej, tak po wprowadzeniu podatku od niezdrowego jedzenia wcale nie będziemy zdrowsi. Z pewnością będziemy mieli za to mniej pieniędzy. Ale to czas pokaże. Pytanie, które ciśnie się dziś na klawiaturę: kiedy zakończy się profiskalizm?

Bo niestety od kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu, lat i państwo i fiskus stają się dla swoich obywateli (zwłaszcza tej przedsiębiorczej części) co raz bardziej opresyjne. Kreatywność urzędników nie idzie w kierunku upraszczania systemu i obniżania podatków tylko wymyślania co raz to nowych danin i obowiązków. A opłata recyklingowa sama w sobie jest tych wynalazków przykładem plus VAT od opłaty recyklingowej, który jest przykładem profiskalizmu. I mamy komplet – 25 groszy od torebki (minimum!).

Obowiązki dla przedsiębiorców

Kto pobiera opłatę recyklingową od torebek foliowych? Przedsiębiorcy “prowadzący jednostkę handlu detalicznego lub hurtowego”, który oferuje lekkie torby na zakupy z tworzywa sztucznego przeznaczone do pakowania produktów. Lekką torbą na zakupy z tworzywa sztucznego jest torebka foliowa o grubości od 15 do 50 mikrometrów. Cieńsze torebki (poniżej 15 mikrometrów grubości), które nie są objęte opłatą recyklingową służą głównie do pakowania pieczywa, owoców, warzyw, produktów luzem, gdy pomaga to w zapobieganiu marnowaniu żywności, są wymagane ze względów higienicznych.

Jedna z sieci handlowych wspieranych portugalskim kapitałem z owadem w nazwie już zapowiedziała, że …wprowadzi torebki foliowe grubsze niż 50 mikrometrów. Czyli takie, od których nie ma opłaty recyklingowej! Muszę to sprawdzić organoleptycznie, ale to bardzo prawdopodobne, proste obejście kryteriów ustawy.

Zobaczcie Państwo projekt druku sejmowego ustawy wprowadzającej opłatę recyklingową (http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/0/6F9D216B3D599EC9C125815D0043606B/%24File/1730.pdf) w uwadze nr 78 autorzy projektu wskazywali, że opłata recyklingowa nie będzie podlegała VAT. Jednak niech nie zwiodą Państwa dawne obietnice! Opłata recyklingowa będzie podlegała VAT – tako rzecze fiskus (tutaj: strona MF). Jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że na uwagi do projektu odpowiadali pewnie urzędnicy Ministerstwa Środowiska, którzy o VAT większego pojęcia nie mają…

Sprzedawcy VAT od sprzedaży torebek foliowych lub/i opłaty recyklingowej odprowadzą do budżetu na bieżąco. Natomiast pobrana opłata recyklingowa (która również stanowi dochód budżetu państwa) jest wnoszona do 15 marca roku następującego po roku kalendarzowym, w którym została pobrana. Czyli opłata recyklingowa pobrana od torebek foliowych w 2018 r. zostanie przez przedsiębiorców wpłacona do 15 marca 2019 r.

Do pobierania opłaty recyklingowej stosuje się przepisy o zobowiązaniach podatkowych z Ordynacji podatkowej. Zaś sama wniesiona opłata recyklingowa stanowi dla podatników PIT i CIT zarówno przychód jak i koszt uzyskania przychodów. Z tym, że w tym ostatnim przypadku chodzi o “wniesioną” opłatę recyklingową. Czyli w momencie kiedy ją inkasujemy od klienta rozpoznajemy przychód, a jako koszt rozliczymy ją dopiero wówczas gdy ją wniesiemy (czyli zasadniczo w kolejnym roku kalendarzowym/podatkowym). Zaiste, genialne rozwiązanie! Przedsiębiorcy aż kipią z radości…
Ekologia wytłumaczeniem dla fiskalizmu

Czy my nie dajemy się oszukiwać?

Oczywiście moje czarnowidztwo w zakresie praktycznych skutków wprowadzenia opłaty recyklingowej od torebek foliowych jest być może przesadzone. Niemniej jednak to już kolejna opłata recyklingowa, która obciąża Polaków, a śmieci jak mieliśmy tak mamy jeszcze więcej. A dzikich wysypisk po lasach jak nie ubyło, tak niestety nie ubywa.  Możemy się pocieszać, że w porównaniu z taką np. Albanią to jest u nas ład i porządek (podczas podróżowania albańską drogą byłem świadkiem jak przez okno samochodu wyrzucono worek ze śmieciami, a poboczy tam się nie sprząta, także droga wyścielona jest wszelakim śmieciem). Ale nie ma co ukrywać, że dużo brakuje nam w kwestiach śmieciowych do Zachodniej Europy.

A rządzący mają ułatwione zadanie, bo wprowadzając nowy podatek/opłatę mogą się powoływać na przykład na wykonywanie dyrektyw europejskich w odniesieniu do zmniejszenia zużycia lekkich plastikowych toreb na zakupy. To skoro mamy ograniczać zużycie (przez wzrost dotychczasowych opłat za torby – cena torby plus opłata recyklingowa + VAT), przez skłonienie do tego konsumentów ceną to czemu nie pójść na całość? Ustalmy cenę opłaty recyklingowej na 50 PLN + VAT i nikt nie będzie kupował torebek foliowych do zakupów!

Do końca 2015 r. mieliśmy opłatę recyklingową od sprowadzanych samochodów (w wysokości 500 PLN). Okazało się, że opłata jest niezgodna z prawem UE i ją zniesiono. Choć nasze dzielne Ministerstwo Finansów było przeciwne takiemu posunięciu. Zawsze to było jakieś 250-300 milionów PLN rocznie od importerów samochodów, a ziarnko do ziarnka…

Również przedsiębiorcy wprowadzający sprzęt elektryczny lub elektroniczny (którzy nie wykonali wymaganego poziomu odzysku lub recyklingu) są obowiązani do ponoszenia opłaty produktowej. Kolejny podatek, który jest obliczany dla każdej z kategorii sprzętów. A opłatę oblicza się na podstawie masy sprzętu (od 0 do 8 PLN za kg, w zależności od grupy sprzętu).

A pamiętacie Państwo wprowadzony kilka lat temu “podatek śmieciowy”? Też miało być ekologicznie, segregowanie odpadów, mniejsze rachunki za wywóz śmieci. A co mamy? Ano te same śmieci (tylko już zazwyczaj karnie posegregowane) trafiają zazwyczaj za wyższą opłatą do jednej śmieciarki…

Tak czy inaczej pod płaszczykiem ochrony środowiska wprowadza się kolejne obciążenia dla przedsiębiorców, za które ekonomicznie ponosimy ostatecznie my, konsumenci. Nie wiem jakie są Państwa odczucia, ale moim zdaniem wcale dzięki temu Polska czystsza nie jest. Świadomość obywateli powinno się kształtować edukacją, a nie fiskalizmem.

Ochrona środowiska (albo nasze zdrowie jak w przypadku rozważanego podatku od jedzenia śmieciowego) to nośny temat, bo przecież nikt rozsądny nie powie, że mu nie zależy na ochronie środowiska. Ale, że naszym rządzącym zależy na ochronie środowiska, a nie na pieniądzach wyciąganych przy okazji od obywateli, to już nie wierzę.

Pamiętajcie Państwo, że praktycznie wszyscy politycy obiecują w kampaniach wyborczych obniżanie podatków. Najnowsza historia wskazuje, że po wyborach te obietnice są szybko zapominane. To, że zapominają o nich politycy, jakoś rozumiem, to, że zapominają o nich wyborcy stanowi dla mnie prawdziwą zagadkę…

Do przeczytania!

Pozdrawiam, Paweł Satkiewicz

Post Scriptum

Sprawdziłem portugalską sieć z owadem w nazwie – ich reklamówki są grubsze niż 50 mikrometrów i …kosztują tyle co opłata recyklingowa + VAT, choć wcale takie opłaty nie zawierają:

Grubsze torebki sposobem na ominięcie opłaty recyklingowej

Dla porównania fragment paragonu ze “zwykłego” osiedlowego sklepu:

Paragon powinien nas informować o pobraniu opłaty recyklingowej

Wnioski możecie wyciągnąć Państwo sami…

Paweł Satkiewicz

Prawnik i doradca podatkowy
z kilkunastoletnim doświadczeniem.
Tropiciel podatkowych absurdów
i skuteczny doradca
w trudnych sprawach z fiskusem...

Autor wpisów

Paweł Satkiewicz

Prawnik i doradca podatkowy
z kilkunastoletnim doświadczeniem.
Tropiciel podatkowych absurdów
i skuteczny doradca
w trudnych sprawach z fiskusem...