…czyli krótka opowieść jak fiskus wkurzył środowisko akademickie. Pamiętacie Państwo mój niedawny wpis o niechlujnym tworzeniu złego prawa podatkowego (do przeczytania tutaj: Jak stanowić złe prawo (podatkowe)…)? Pisałem w nim m.in. o wątpliwościach dotyczących opodatkowaniem CIT wkładów pieniężnych oraz związanych z płaceniem minimalnego podatku dochodowego. Ale to nie koniec bubli, jakie wyprodukował parlament nowelizując ustawy o podatkach dochodowych.
Jedną z grup, które nie są obecnie z pewnością szczęśliwe z uchwalonej nowelizacji jest środowisko akademickie. Wszystko w związku z kosztami uzyskania przychodów w wysokości 50%. Bo z jednej strony hojny fiskus powiększył limit tzw. kosztów autorskich (pisałem na ten temat w tym wpisie: Najważniejsze zmiany podatkowe w 2018 roku!) podwajając dotychczasową kwotę 42 764 PLN. Z drugiej strony ograniczył ten przywilej w stosunku do stanu prawnego obowiązującego do końca 2017 r.
Jak uchwala się przepisy podatkowe…
Do końca 2017 r. sprawa była dość prosta. Koszty uzyskania przychodów z tytułu korzystania przez twórców z praw autorskich lub rozporządzania przez nich tymi prawami wynosiły 50% uzyskanego przychodu, nie więcej niż 42 764 PLN. Przepisy nie ograniczały możliwości korzystania z podwyższonych kosztów uzyskania przychodów przez określone kategorie twórców.
Ale przepisy się zmieniły. I co śmieszne, zmiana, która została uchwalona przez parlament wcale nie była ujęta w pierwotnym projekcie nowelizacji. W projekcie ustawy nowelizującej, przedstawionym przez fiskusa, założone było podwyższenie limitu 50% kosztów uzyskania przychodów do 85 528 PLN. Ale nie było żadnych ograniczeń co do kategorii twórców. Skąd zatem ta zmiana?
W toku prac parlamentarnych, w sejmowej Komisji Finansów Publicznych jeden z posłów zgłosił poprawkę. Oto fragment stenogramu (podkreślenie moje) z posiedzenia komisji:
“Poseł Lech Sprawka (PiS): Poprawka obejmuje następujące elementy. Nowe brzmienie lit. d) w pkt 8. Dotychczasową lit. d) z kolei oznacza się jako lit. e) i dodaje się lit. f). Celem proponowanej poprawki jest uściślenie możliwości korzystania z 50% kosztów uzyskania przychodów dla twórców i artystów wykonawców korzystających z praw autorskich na mocy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych do przychodów uzyskiwanych stricte z działalności twórczej. Polega to na dookreśleniu rodzajów działalności twórczej, do której mogą mieć zastosowanie wyżej wymienione koszty uzyskania przychodów. Celem propozycji jest eliminacja nadużyć.
Przewodniczący poseł Jacek Sasin (PiS): Bardzo dziękuję. Biuro Legislacyjne.
Legislator Wojciech Białończyk: Jeśli chodzi o tę poprawkę zgłoszoną przez pana posła, to proponowalibyśmy dokonać tylko drobną korektę. Mianowicie w tym dodawanym ust. 9b jest napisane na początku: „przepis ust. 9 pkt 3 stosuje się do przychodów uzyskiwanych”, i potem jest: „1) z tytułu prowadzonej działalności (…), 2) z tytułu działalności (…), 3) z tytułu działalności (…), 4) w dziedzinie (…)”. Więc tu brakuje tych wyrazów „z tytułu działalności”. Proponujemy więc na początku napisać: „przepis ust. 9 pkt 3 stosuje się do przychodów uzyskiwanych z tytułu działalności” i następnie już w tych wszystkich punktach zaczynałoby się w pkt 1 od „twórczej”, w pkt 2 od wyrazów „badawczo-rozwojowej”, w pkt 3 od wyrazu „artystycznej” i w pkt 4 byłoby bez zmian. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Jacek Sasin (PiS): Tak, panie pośle?
Poseł Lech Sprawka (PiS): Przyjmuję te uwagi.
Przewodniczący poseł Jacek Sasin (PiS): Pan poseł akceptuje te propozycje Biura Legislacyjnego. Panie ministrze, teraz bardzo proszę o odniesienie się do poprawki.
Podsekretarz stanu w MF Paweł Gruza: Tak, wydaje się, że ta zmiana jest potrzebna, aby ta ulga, którą zapowiedział premier Gliński i premier Morawiecki w swoich wystąpieniach z mównicy sejmowej, trafiała w te rejony, do tych adresatów, którzy wymagają tego typu preferencji. Szczególnie jeżeli mamy do czynienia z podwojeniem skali finansowej tej ulgi. W związku z tym wydaje się, że ta zmiana jest bardzo racjonalna i potrzebna.“
Działalność naukowo-dydaktyczna, naukowa czy dydaktyczna?
Skoro wiemy już czyja to sprawka, należy zastanowić się jak nowe przepisy mają się do poprzedniego stanu prawnego. Wprowadzona poprawka spowodowała, że 50% koszty uzyskania przychodów stosuje się do ściśle określonych kategorii działalności twórczych. Między innymi 50% koszty stosuje się do przychodów uzyskiwanych z tytułu działalności badawczo-rozwojowej oraz naukowo-dydaktycznej. I tutaj, jak to mówią Węgrzy, da liegt der Hund begraben…
Co to oznacza w praktyce? Że tylko działalność badawczo-rozwojowa oraz naukowo-dydaktyczna (o ile w ramach tej działalności dojdzie do wytworzenia utworów będących przedmiotem ochrony prawa autorskiego) korzysta z możliwości rozliczenia 50% kosztów uzyskania przychodów. W czym zatem problem?
Problem jest duży, bo uczelnie zatrudniają pracowników:
- naukowych;
- dydaktycznych;
- naukowo-dydaktycznych.
Do końca 2017 r. (o ile działalność pracowników z powyższych kategorii wiązała się z wytworzeniem utworów będących przedmiotem ochrony prawa autorskiego) uczelnie mogły do przychodów takich pracowników stosować 50% koszty uzyskania przychodów.
Skoro od 2018 r. 50% koszty uzyskania przychodów mają zastosowanie wyłącznie do działalności naukowo-dydaktycznej, to co z pracownikami naukowymi oraz pracownikami dydaktycznymi? Bo wygląda na to, że nie można do ich przychodów stosować 50% kosztów uzyskania przychodów…
Postawa kelnerska, czyli ministerstwo wyjaśnia
Nie muszę chyba Państwa zapewniać, że ta zmiana podatkowa odbiła się szerokim echem w świecie akademickim. Środowisko uczelniane było zdezorientowane, dlatego postanowiło zgłosić się o wyjaśnienie tej problematycznej kwestii do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerstwo to wykazało się typową postawą kelnerską (“to nie mój stolik, to kolegi“) i przesłało zapytanie środowiska akademickiego do Ministerstwa Finansów. Urzędnicy fiskusa wyjaśnili kwestię w piśmie wewnętrznym do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a to ostatnio opublikowało w związku z tym dwa komunikaty na swojej stronie internetowej:
- http://www.nauka.gov.pl/komunikaty/wyjasnienia-ministerstwa-finansow-w-zakresie-kosztow-uzyskania-przychodu.html
- http://www.nauka.gov.pl/aktualnosci-ministerstwo/nowe-zasady-korzystania-z-50-proc-kosztow-uzyskania-przychodow.html
Ci z Państwa, których sprawa dotyczy lub interesuje, po przeczytaniu powyższych komunikatów stwierdzą, że tak naprawdę nic z nich nie wynika. A już z pewnością nie są one rozwiązaniem problemu działalności pracowników naukowych lub dydaktycznych.
Pomijam fakt, iż takie “aktualności” czy “komunikaty” Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie mają żadnego znaczenia dla podatników (pracowników akademickich) czy płatników podatków (uczelni). Równie wiążący byłby komunikat, że Ziemia jest płaska…
Jedyną opcją byłoby wydanie przez fiskusa wiążącego dokumentu (np. interpretacji ogólnej). Jednakże tak się nie stało. Dlaczego? Dlatego, że taka interpretacja na podstawie obecnie obowiązujących przepisów podatkowych byłaby bardzo niekorzystna dla środowiska akademickiego.
Ostrożnie z prawem podatkowym!
Przykład z tego wpisu jest idealnym przypadkiem jak nie należy zmieniać podatków. Bo z jednej strony mieliśmy medialną narrację (żeby nie rzec dobitniej – propagandę), jak to dobry fiskus dwukrotnie zwiększa limit 50% kosztów uzyskania przychodów. Nic tylko przyklasnąć takim pomysłom!
Ale, że jedną ręką coś dano, a drugą zabrano, to do podatników dotrze dopiero po wejściu w życie zmian, kiedy będą musieli zapłacić większy podatek. Dlaczego pracownicy naukowi i dydaktyczni będą musieli zapłacić większy podatek? Dlatego, że nie są pracownikami naukowo-dydaktycznymi i nie przysługują im (na podstawie obecnie obowiązującego brzmienia przepisów) 50% koszty uzyskania przychodów.
Wynika to z literalnego brzmienia znowelizowanych przepisów (które wskazują wprost działalność naukowo-dydaktyczną). A w przypadku prawa podatkowego wszelkie zwolnienia czy analogicznie wszelkie preferencje jakie może odnieść podatnik (jako odstępstwa od zasady) powinny być interpretowane literalnie. A jeżeli literalna interpretacja nie daje jednoznacznego rezultatu, przepisy powinny być interpretowane zawężająco.
Przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie zawierają definicji działalności “naukowo-dydaktycznej”. Brak jest również odesłania do przepisów ustawy prawo o szkolnictwie wyższym (która definicję pracownika naukowo-dydaktycznego zawiera). Zatem literalna interpretacja przepisów podatkowych prowadzi do jednoznacznego wniosku, że z 50% kosztów uzyskania przychodów, mogą korzystać akademicy zajmujący się działalnością mieszaną – to jest naukowo-dydaktyczną. Powyższe koszty uzyskania przychodów nie odnoszą się do działalności wyłącznie naukowej lub wyłącznie dydaktycznej.
Klops, jaki fiskus i parlament zgotowali środowisku akademickiemu, nie dotyczy wyłącznie tej grupy zawodowej. Wprowadzenie katalogu działalności, które mogą korzystać z 50% kosztów uzyskania przychodów spowodowało, że inne grupy zawodowe (np. tłumacze) również zostały dotknięte ograniczeniami. To pokazuje jak delikatną materią, bardzo wrażliwą na wszelkie próby “usprawniania”, jest prawo podatkowe. I jak, nawet nieznaczne, zmiany mogą być przyczyną dużego zamieszania i jeszcze wyższych podatków.
Jakie jest rozwiązanie? Kolejna nowelizacja, dopiero co znowelizowanych, przepisów. Na podstawie obecnego brzmienia nie jest możliwa interpretacja korzystna dla całego środowiska akademickiego. I fiskus o tym wie i dlatego nie wydaje żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie (a takim nie są wewnętrzne pisma przesyłane do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które tak naprawdę nie rozwiązują żadnych wątpliwości). Obiło mi się o uszy, że fiskus pracuje już nad nowelizacją przepisów (to byłaby już druga, planowana, nowelizacja przepisów o podatkach dochodowych, znowelizowanych parę tygodni temu…). Jeżeli to prawda, to jest to kolejny przykład jak przepisy prawa podatkowego uchwalane w Polsce wymagają nowelizacji już w momencie ich uchwalania. Ręce opadają i portfel chudnie, ale …taki mamy klimat…
Do przeczytania!
Pozdrawiam, Paweł Satkiewicz