Podatki.BLOG

Hackerzy Ministra Finansów i blockchain

Co ma wspólnego hackathon i fiskus

Słyszeliście Państwo o hackathonach? To imprezy programistów, gdzie w krótkim czasie (dzień/weekend) rozwiązuje się określone problemy związane z projektowaniem i programowaniem. W tle są nagrody, czasami niemałe. Co to ma wspólnego z podatkami? Przeczytajcie!

Hackathony organizują duże korporacje oraz same środowiska programistów. Korporacje mają możliwość wyłuskania nowych, zdolnych pracowników czy rozwiązania skomplikowanych problemów, a środowisko programistów okazję do konkurowania w swoistych “zawodach”. Nazwa hackathon to połączenie słów hack i marathon. I ta nazwa zobowiązuje, bo wśród uczestników, oprócz masy programistycznych zapaleńców, są prawdziwi hackerzy. Tacy, którzy włamują się Wam na e-mail, wyłudzają okupy czy wykradają rządowe dane.

Dlatego z dużym zdziwieniem przeczytałem na stronie polskiego hackathonu HACKYeah (HACKYeah.pl), który odbędzie się jesienią w Krakowie, że jednym z partnerów hackathonu jest …Ministerstwo Finansów. A jednym  z zadań (z kategorii tzw. white hat hack i użycia big data) będzie śledzenie wyłudzaczy podatków. White hat hack to rodzaj włamań komputerowych czynionych przez ekspertów od zabezpieczeń oraz tzw. etycznych hackerów (nazwijmy ich hackerami z dobrej strony mocy 😉 ), mających za zadanie penetrowanie i testowanie systemów zabezpieczeń przed hackerami ze złej strony mocy. A o wykorzystywaniu big data przez fiskusa pisałem tutaj Fiskus wie o Tobie więcej niż Ci się wydaje! .

Jak przeczytałem o krakowskiej imprezie HACKYeah i jej głównym partnerze pomyślałem najpierw – świat się kończy! Bo z jednej strony, czy Minister Finansów wynająłby np. grupę skazanych za kradzieże z włamaniem, żeby sprawdzić jak wygląda kwestia zabezpieczeń przeciwwłamaniowych w resortowym gmachu na Świętokrzyskiej w Warszawie? Wątpię. Z drugiej strony – co ze spółką Aplikacje Krytyczne Sp. z o.o. powołaną przez fiskusa, która miała służyć właśnie takim celom jak wykorzystanie big data w walce z wyłudzeniami? Rozumiem, że nazwa zobowiązuje i spółka fiskusa nadaje się tylko do krytykowania? 😉

Potem przypomniałem sobie spotkanie z jednym wiceministrów finansów sprzed paru lat. Narzekałem, że narzędzie na stronie internetowej Ministerstwa Finansów służące sprawdzaniu statusu podatników VAT ma mocno ograniczoną funkcjonalność. Mianowicie można sprawdzić pojedynczego podatnika (a wyobraźcie sobie Państwo, że macie do sprawdzenia 50 kontrahentów). Dodatkowo można sprawdzić status wyłącznie na dzień zapytania. Nie można sprawdzić czy kontrahent był czynnym podatnikiem VAT np. w chwili wystawiania nam faktury, dwa tygodnie temu. Więcej na ten temat pisałem tutaj Jak zweryfikować rzetelność i wiarygodność kontrahenta? Pan wiceminister ze zrozumieniem pokiwał głową, bezradnie rozłożył ręce, a przekaz z jego odpowiedzi był mniej więcej taki, że przecież wiadomo ile się płaci informatykom w sektorze publicznym (czyli w domyśle: zarabiają mało). No cóż, ja uważam, że lepszą funkcjonalność takiej bazy podatników mógłby zaprogramować bardziej ogarnięty programistycznie nastolatek i nie trzeba do tego pensji z czterema zerami, ale co ja się tam znam…

Czyli wracając do naszej “hackerskiej” imprezy pod patronatem i przy współudziale Ministra Finansów – wszystko układa się w dosyć spójną całość. Ministerstwo Finansów nie ma pieniędzy na informatyków. Powołało spółkę celową do ogarnięcia strony analitycznej i informatycznej w walce z wyłudzeniami podatkowymi. Niestety spółka też nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Stąd ktoś wpadł na genialny w swej prostocie pomysł – zasponsorujmy hackathon, damy dwie-trzy miesięczne pensje naszych informatyków na nagrodę i zrobimy zadanie z którym zmierzą się hackerzy. Skoro informatycy Ministerstwa, ani spółka celowa póki co niezbyt sobie radzą, to trzeba szukać pomocy na zewnątrz. Chciałoby się zakrzyknać: Hack yeah! Ale to wcale nie jest śmieszne.

Przypomina mi to sytuacje, które dotykały przedsiębiorców w latach 90 ubiegłego stulecia. Mając problemy z windykowaniem długów od swoich kontrahentów zatrudniali do tej roboty miłych panów mówiących cyrylicą lub mających więzienne tatuaże. “Windykatorzy” przy pomocy np. wiertarek i kolan dłużników stosowali skuteczne metody perswazji. Dłużnicy pieniądze szybko oddawali, windykatorzy dostawali swoją prowizję i wszyscy byli zadowoleni. Do czasu, kiedy windykatorzy nie wpadli na pomysł, że skoro zleceniodawca to biznesmen przy kasie, to może go odwiedzić i zaproponować uczciwy układ – comiesięczne wsparcie za “ochronę biznesu”. Przecież taki zleceniodawca na policję raczej nie pójdzie, sam umoczony przestępczym zleceniem…

Ktoś powie, że robię z igły widły, przecież taki hackathon to miła impreza studentów informatyki. Co złego, że przy okazji studenci zarobią parę złotych, dając rozwiązanie palących problemów fiskusa. Przecież to dla dobra nas wszystkich! No cóż, część uczestników to z pewnością będzie grono uczciwych studentów czy programistów, którzy nie mają niecnych zamiarów. Ale czy organizatorzy hackathonu są w stanie zapewnić mnie i wszystkich Państwa, że wśród programistycznych nerdów nie będzie tych hackerów “ze złej strony mocy”, ludzi podstawionych przez organizatorów karuzel VATowskich albo agentów obcych państw?

Ktoś znowu powie, że tragizuję. Przecież na takim hackathonie będzie problem do rozwiązania, bazy danych będą przykładowe i nikt nie będzie miał dostępu do systemów fiskusa. Na hackathonie tak pewnie będzie. Ale czy po tej imprezie któryś z uczestników nie pójdzie za ciosem i nie podejmie wyzwania sprawdzenia “jak fiskus wdrożył rozwiązanie problemu z hackathonu”, nie do końca w formie wniosku o udzielenie informacji publicznej? Nikt takiej gwarancji nam nie da. A dane dotyczące podatników to dobro, które powinno być szczególnie chronione. Włamanie się do systemów fiskusa i kradzież baz danych byłoby porażką nie tylko Ministerstwa Finansów ale nas wszystkich, podatników, których dane mogłyby wyciec…

Dlatego osobiście uważam, że angażowanie się Ministerstwa Finansów w tego typu inicjatywy i imprezy jest kuriozalne i nieprofesjonalne. I nie przekonuje mnie, że w podobne imprezy angażowało się m.in. Ministerstwo Finansów Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Ministerstwo Finansów Senegalu, Ministerstwo Finansów Singapuru, Ministerstwo Finansów Brunei czy fińskie Ministerstwo Finansów. Wolałbym, żeby nasze Ministerstwo Finansów znalazło dobrych programistów na polskim rynku i im po prostu godnie płaciło. A nie szukało rozwiązań problemów na imprezach ze słowem “hack” w nazwie. Nasi programiści są w światowej czołówce, więc nie ma problemu ze znalezieniem tych najlepszych na rynku. A, że trzeba im zapłacić i to nie mało? No cóż, jak to mawiają Hiszpanie 😉 “you wanna play you gotta pay”…

Wyłudzenia VAT rozwiązanie problemu technologia blockchain

Moje rozwiązanie problemów fiskusa

Żeby nie było, że potrafię tylko krytykować. Hackerem co prawda nie jestem 😉 ale lubię nowe technologie i jakieś pojęcie jak się rozlicza podatek VAT też chyba mam. Dlatego, Panie Ministrze Finansów! Całkowicie za darmo, pro publico bono przedstawiam proste rozwiązanie skomplikowanych problemów. Na dodatek jego przygotowanie i wdrożenie nie powinno kosztować wielu ton złota, a skuteczność powinna być dosyć wysoka.

Blockchain

Technologia blockchain (całkiem niesłusznie!) ze względu na różne zawirowania związane z wirtualną walutą – bitcoinem – ma czasami negatywne konotacje. Moim zdaniem warto jej się przyjrzeć i zastanowić jak może nam pomóc w walce z wyłudzeniami. A czymże właściwie jest ta technologia? Polskim odpowiednikiem nazwy “blockchain” jest rozproszony rejestr lub rozproszona księga główna. W dużym uproszczeniu jest to sposób strukturyzowania danych w specjalnej liście w której chronologicznie zapisywane są wszelkie transakcje między użytkownikami systemu. Każda transakcja zapisywana jest na liście jako dane o jej wartości i czasie zawarcia. Blok (ang. block) z danymi dołączony jest do wcześniejszych i dzięki temu tworzą nierozerwalny łańcuch (ang. chain). System jest autonomiczny – tzn. brak jest w nim centralnej instytucji nadzorującej (choć takowa może oczywiście funkcjonować).

Temat użycia technologi blockchain w administracji publicznej zakłada m.in. Ministerstwo Cyfryzacji w swoim programie “Od papierowej do cyfrowej Polski” (więcej informacji na ten temat: https://www.gov.pl/cyfryzacja/od-papierowej-do-cyfrowej-polski). A technologię można wykorzystać w administracji publicznej np. do rejestru pacjentów i świadczeń medycznych w służbie zdrowia, prowadzenia rejestru gruntów i budynków czy nawet …ksiąg wieczystych. Brzmi trochę jak science fiction, ale to najbliższa nam perspektywa.

Blockchain gwarantuje praktycznie całkowite bezpieczeństwo. System oparty jest na wielu użytkownikach, którzy muszą potwierdzić (walidować) łańcuch poprzednich transakcji by dana transakcja doszła do skutku. Oszustwo byłoby możliwe w sytuacji zmiany całego łańcucha bloków dotychczasowych transakcji. Jest to niemożliwe, ze względu na fakt, że do systemu mają dostęp wszyscy użytkownicy i muszą potwierdzić prawidłowość poprzedzających bloków danych. Sprzeciw choćby jednego z użytkowników co do zgodności i prawidłowości danej transakcji z poprzednimi transakcjami oznacza, że nie dojdzie ona do skutku.

Jako, że miałem pisać o podatkach, a nie nowych technologiach, wszystkich Państwa spragnionych dodatkowej wiedzy na temat blockchain odsyłam w dwa miejsca:

Jak z pomocą technologi walczyć z wyłudzeniami VAT

Jak działają karuzele VATowskie opisywałem na blogu tutaj Jak nie wsiąść na karuzelę VATowską. W skrócie – VAT wyłudza się albo pobierając go od nabywcy i nie wpłacając do urzędu skarbowego, lub inną metodą tj. poprzez występowanie o fikcyjny zwrot VAT. O ile na pierwszy rodzaj wyłudzeń VAT technologia blockchain nie zadziała, o tyle przy fikcyjnych zwrotach może mieć sens. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, w której uczciwi podatnicy nie mogą się doczekać terminowych zwrotów VAT, bo urzędnicy fiskusa w każdym widzą potencjalnego przestępce, który zamierza wyłudzić zwrot podatku.

Ale wracając do meritum – wszystkie pozytywne cechy, jakie można przypisać technologii blockchain można wykorzystać do stworzenia prostego systemu blockachain sprzężonego z systemem bankowym służącego do rozliczenia VAT dla transakcji między podatnikami.

Najskuteczniej przeciw wyłudzeniom VAT działać będzie system warunkujący zwrot podatku naliczonego od zapłaty podatku należnego przez kontrahenta. Zbudowanie systemu łączącego system bankowy z technologią blockchain pod egidą Ministerstwa Finansów byłoby świetnym i potężnym narzędziem służącym do zautomatyzowanego rozliczenia VAT przez przedsiębiorców dokonujących transakcji krajowych. Rozliczenie podatku naliczonego od danej transakcji byłoby możliwe dopiero w momencie zapłaty podatku należnego przez kontrahenta. Pomysł stworzenia systemu VAT blockchain może być podstawą do rozwinięcia całości większego systemu, lub uzupełnienie użyteczności blockachain o np. system wystawiania faktur online, centralny rejestr faktur, stosowanie płatności podzielonej itp.

Założenia dla systemu blockchain VAT w Polsce byłyby następujące. Niepubliczna rozproszona księga główna oparta na serwerach umiejscowionych w poszczególnych urzędach skarbowych, a Minister Finansów pełni funkcję centralnej instytucji nadzorującej. Rozliczenie podatku VAT naliczonego/zwrotu VAT może nastąpić dopiero wówczas kiedy z zintegrowanego systemu bankowego nastąpi automatyczne potwierdzenie, że płatność z tytułu podatku należnego o danym identyfikatorze trafiła na rachunek bankowy fiskusa. W tym momencie informacja trafia również do podatnika – nabywcy, chcącego odliczyć podatek naliczony od zakupionych towarów lub nabytych usług. Rozliczenie podatku następuje bez czynnika ludzkiego na podstawie informacji z systemu bankowego (wymagana jest zatem jak najściślejsza integracja systemu bankowego i systemu blockchain VAT). Polski system musiałby być przystosowany do ewentualnego połączenia z systemami innych krajów europejskich.

Do plusów takiego modelowego systemu zaliczyć można szybkość działania i wyeliminowanie czynnika ludzkiego (automatyzacja rozliczeń podatku należnego/naliczonego). Dodatkowo koszty jego wdrożenia powinny być niższe niż zapowiadanego (a wciąż niezrealizowanego!) centralnego rejestru faktur. Zaś cały projekt mógłby zakończyć się wdrożeniem w ciągu kilku, kilkunastu miesięcy. Trudna do oszacowania jest zwiększona efektywność poboru VAT, niemniej jednak można być przekonanym, że nastąpi zauważalny wzrost efektywności poboru podatku ze względu na znaczącą eliminację wyłudzeń w zakresie zwrotów VAT.

Reasumując, mam nadzieję, że Minister Cyfryzacji przekona Ministra Finansów do wdrożenia systemu rozliczenia podatku VAT w technologii blockchain. Ułatwiłoby to życie uczciwym podatnikom rozliczającym VAT, a przestępcom zdecydowanie ukróciło możliwość wyłudzania VAT. I raczej nie trzeba by angażować do tego hackerów… 😉

Do przeczytania! 🙂

Pozdrawiam, Paweł Satkiewicz

Paweł Satkiewicz

Prawnik i doradca podatkowy
z kilkunastoletnim doświadczeniem.
Tropiciel podatkowych absurdów
i skuteczny doradca
w trudnych sprawach z fiskusem...

Autor wpisów

Paweł Satkiewicz

Prawnik i doradca podatkowy
z kilkunastoletnim doświadczeniem.
Tropiciel podatkowych absurdów
i skuteczny doradca
w trudnych sprawach z fiskusem...